Prawda o tarocie

To w dużej mierze zależy jednak od myslenia tych osób.
Na ten moment - choć wydawało mi się nie raz, że karty mówią do mnie w span zaskakujący i to prawdę (eż klasyczne) uważam, że to absurd.
Wplyw na mnie mogą mieć wybory i decyzje, inni ludzie, sytuacja gospodarcza, nawet świat duchowy itd., ale nie wibracje numerologiczne.

tarot byl jest i bedzie- wiec tylko wolna wola czy sie chce z tego korzystac czy nie

Oczywiście, że tak. Wszyscy go to w ten lub inny sposób doświadczamy. Stąd nasza dyskusja - na zasadzie doświadczeń. Żadne z nas tarota nie zmieni.

no pewnie ze nie zmienimy mozemy sie uczyc tarota zeby go poznac

Widzisz ja im więcej o nim wiem, tym bardziej przychylam się do wcześniej wizyjnego poglądu

Kala -czyli co ze jest niebezpieczny?

karty sa przydatne do analizy i nieraz tez przydaja sie do prognozowania przyszlosci, ale o to trzeba z glowa pytac
po co pytac "co sie wydarzy", lepiej pytac, co moge zrobic by osiagnac to czy tamto albo jakie sa zalety/wady czegos
decyzji nie nalezy "zostawiac kartom", w sensie trzymac sie wrozby, ze cos sie wydarzy
zawsze mamy swoj rozum, a karty pomagaja tylko ocenic rzeczywistosc - spojrzec z boku, zobaczyc cos czego nie widzimy badz nie chcemy widziec

jesli zas jestesmy zapetleni w swoim zyciu i pytamy o droge, jaka bedzie - karty powiedza "zapetlona", jesli dalej po drodze cos nas nie "oswieci"
i pozytywna i negatywna odmiana losu to jest nasza dzialka, my jestesmy tego przyczyna, kolem zamachowym - a nie karty
jesli brniemy w dolek, trudno, zeby wrozacy pokazal, ze z niego wychodzimy
moze pomoc w analizie obranych drog lub sprobowac wskazac inna droge
nie powinien z gory narzucac jakiegos rozwiazania, a przedstawic jego wady i zalety plus mozliwe konsekwencje
nieraz do zmiany w zyciu (na lepsze, co zreszta jest wzgledne) potrzebna jest przemiana wewnetrzna, przemyslenia osoby pytajacej - a tego juz wrozacy nie zrobi;
poza tym nie kazdy chce sie zmieniac lub uwaza, ze to konieczne
za to szuka drog do osiagniecia celu bez koniecznosci zmian, co zreszta jest logiczne jako pierwsza reakcja, pojscie po linii najmnieszego oporu
bywa jednak, ze w zestawieniu z osobowoscia, typem czlowieka dany cel jest malo osiagalny... i wtedy stoimy przed sciana

karty moga na tyle zaszkodzic, na ile im pozwolimy
moga stac sie nalogiem, zmora - ale na nasze wlasne zyczenie, bo one sa narzedziem i same z siebie nic nie moga
madre pytania, przemyslane odpowiedzi - to rozwiazanie, choc wcale nie latwe
plus nie demonizowanie kart - ani przez wrozacego, ani przez pytajacego
co prawda, nie wiadomo, ktore gorsze

Ją osobiście uważam, że warto sięgnąć do tarota oczywiście zdając sobie sprawę, że możemy usłyszeć coś złego. Lepiej wiedzieć co może się wydarzyć... jedni są tacy co mogą nadużyć wrózb i potem są problemy... tarota głównie służy Nam radą, ostrzega Nas a jeśli nie stosujemy się do tego to często w Naszym życiu dzieją się różne rzeczy, problemy. Ją dzięki wrozbie przygotowałam się na najgorsze i dzięki temu szybko udało mi się pozbierać. Niedawno mnie kolega ostrzegł, że nie powinnam korzystać z wrozb w jakiekolwiek postaci i chodzic do wrozek, bo jego znajomego, którym się tym interesował cytuje: "krzesła chciały zabić". Jak widać trzeba się tym mądrze zajmować.

Ja bym nie przesadzała z tak dosadnym określeniem. Napisałam zresztą, że autorka tamtego blogu - moim zdaniem - pisze za mocno. Każde narzędzie w ręku człowieka może być groźne, łącznie, jak wiemy z nożem kuchennym i poduszką.

Po prostu ja ze swojej strony uważam, że nie tylko tarot, ale wróżby w ogóle mogą w człowieku powygaszacz różne płomienie, oczywiście nie w każdym, nie zawsze itp.

Natomiast na pewno bezpieczeniej jest patrzeć w swoje wnętrze. Przynajmniej dla mnie. Warto szczerze sobie odpowiedź na pytanie po co i dlaczego pytamy. Ja gdy czuję się całkowicie zakleszczona, ale jeszcze nigdy karty nie pomogły mi wyjść z tego poczucia uwięzienia.

to tylko moje zdanie, które zawsze zresztą w wyniku doświadczeń mogę zmienić.

ja nie uwazam, by tarot byl konieczny w zyciu
tarot jest jak rozmowa z psychologiem
sa ci, ktorzy go potrzebuja i ci, ktorzy nie musza/nie chca pytac o droge
sa tez slabi psycholodzy
wiec ryzyko rosnie


sa tez ludzie, ktorzy zaglebiaja sie w tarota w celu samopoznania
i to jest ok, dopoki nie jest to jedyna droga, jedyny sposob i dopoki nie doszukujemy sie w tym zbyt wiele magii

fiksacja na czymkolwiek nie jest dobra
umiar, rozsadek, dystans do siebie to zloty srodek do celu

co poczucia zakleszczenia, moze warto pomyslec - co mozna za soba zostawic, jaki balast jest niekoniecznie niezbedny
medytacje oczyszczajace potrafia nieco ulzyc temu uczuciu, przynajmniej na troche
a czasem w trakcie przychodzi rozwiazanie, taka "eureka!"