W moim domu , ktos jest...

Hej dlugo mnie nie bylo , ale duzo sie zmienilo , niedlugo wyprowadzam sie z domu w mowe miejsce , wiec pomyslalem ze trzeba przywrocic lad w domu aby owa istota nie chciala wyprowadzic sie z nami w nowe miejsce , tuz przed zachodem slonca zapalilem biale swiece w pokoju rozpalilem kadzidla w pokoju , tak jak zostali mi doradzone , natepnie psalm 23 , siedzialem w pokoju caly zachud slionca z zamknietymi oczami modlilem sie i rozmawialem w myslach , nie wiem dlaczego bez powody zaczelem mowic glosno zeby istota wrocila do siebie ze tu niczego nie znajdzie i nic na nia tu nie czeka , przeprosilem ze zaklucilem jej spokoj , nagle poczulem ze powietrze w pokoju stali sie takie jak by geste poczulem zimno i dretwienie nog , oczy mialem zamkniete ale to chyba ze strachu, znow poczulem sie jak bym opadal z sil jak bym mial zaraz zemdlec , w uszach mialem mega dzwonienie jak by jakis jednostajny sygnal , u nagle wszystko ustalo! Jak reka odiol siedzialem jesCze tak chwile az wkoncu otworzylem oczy i nie czulem juz obecnosci nikogo! Czy to mozliwe ze wrocila do siebie? Mija juz 3 tydzien bez niej , jestem dumny z siebie ze dalem rade! A wy jak uwazacie poszla do siebie czy wroci?

Psalm 24 chyba miał być ale najważniejsze , to co i jaka intencja płynęła z serca.
Z tego co piszesz moim zdaniem odeszła i jestem z Ciebie też dumna Bo dobrze że podążyłeś za sobą i tym co Cię prowadziło to znaczy, to co już robiłeś intuicyjnie.
Super Oli, a teraz wnioski i nikomu już nie zakłócaj spokoju i żadnych przejść nie otwieraj.
Pozdrawiam

Cognizant information must be read togethe