Utwórz nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 16 ] 
Drukuj
Autor Wiadomość
 Tytuł: Re: inny wymiar
PostNapisane: 12 paź 2014, o 18:48 
Oświecony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 3 cze 2012, o 16:16
Posty: 1132
Podziękowań: 363
A ja Ci powiem, że to co piszesz jest trochę egoistyczne i każdy z nas po śmierci bliskiego jest egoistyczny. Płaczemy, bo nam będzie brakowało tej osoby co odchodzi, nie patrząc na to, ze dana osoba tj. w tym przypadku chora już się nie męczy, juz ją nie boli. A nie zastanowiłaś się nad tym, że może mama odeszła tez w jakimś celu? Abyś nauczyła się sama żyć, sama walczyć o swój byt? Mówisz, że Cię zostawiła - pomyśl jak się musiała męczyć chorując, jak płakała (na pewno) mając świadomość, że odejdzie i Ciebie zostawi.
Nie zgadzam się z Tobą, że są "wybrani" - nie ma czegoś takiego. Jak usiądziesz i się zastanowisz, bez obwiniania mamy, że odeszła to sama zrozumiesz, że w jakimś celu to się wydarzyło i w jakimś celu żyjesz. To Ty masz się teraz czegoś nauczyć, a załamywanie się nic kompletnie nie daje. Żyjesz, musisz w jakiś sposób funkcjonować, więc staraj się tak to robić, abyś jednak widziała w tym jakiś cel. Takie rozstania i tęsknota są jak najbardziej normalnie dla nas, ale piekło sama sobie tworzysz zamykając się w takim toku rozumowania i podejścia do życia - Twojego własnego życia


 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: inny wymiar
PostNapisane: 12 paź 2014, o 19:21 
Zakorzeniony

Dołączył(a): 7 paź 2014, o 20:40
Posty: 30
Podziękowań: 1
Przez pierwszy rok żałoby byłam szczęśliwa że już nie cierpi, że jest jej dobrze (bo śniła mi się w moje urodziny i mówiła że jej tam dobrze). Początkowo w jej ostaniach dniach czekałam jak naiwniaczka na cud jakiś z nieba i modliłam się i prosiłam o cud uzdrowienia. A potem jak już dotarło do mnie, że nie ma zamiaru nikt "tam" kiwnąć w tej sprawie palcem nawet to muszę się przyznać, że modliłam się do Boga żeby dał jej już spokój, przestał ją katować i zabrał do siebie bo patrzeć na to już nie mogę jak cierpi.

Ja jej nie obwiniam bo ona nie chciała umierać tylko nic nie miała do gadania na ten temat jak sobie ktoś tam umyśli że ma się umrzeć to się umrze. Ona bardzo chciała żyć i bardzo się bała tej 2 metrowej czarnej dziury w ziemi przed którą nie mogłam jej uchronić.

Ja tylko wyraziłam swoje zdanie, że gadki typu "uwierz a możesz wszystko" to lepiej nikomu do głowy nie wsadzać bo jak się zderzą z rzeczywistością to upadną i to na samo dno. Na własnym przykładzie tylko przestrzegam bo kiedyś w to wierzyłam.

Nie tylko ona mnie opuściła ale wszyscy tuż po niej. Armagedon istny. I ja tu nie mam pretensji do nich tylko staram się uzmysłowić, że nie ma "wszystko" sensu co w życiu człowieka spotyka. Nie można ludziom wmawiać, że są pępkami świata a wszystko kręci się dla nich i wokół nich. Tak jest tylko dla wybranych.

Ja sobie świetnie radzę sama w życiu a raczej w egzystencji dnia codziennego. Nigdy nie byłam mamałygą życiową. Ale co mi z tego jak jestem sama i nikogo nie obchodzę.To czy zdechnę jutro za tydzień czy za dwa niczego nie zmieni i nic dla świata nie znaczy.

I nie mówię tylko o sobie tylko o wielu wielu innych ludziach, którzy też zostali sami na świecie jak palce nikomu nie potrzebne. Żyją, egzystują w tym piekle bez sensu co dzień.
I że niby jaki może być w tym cel. Jak nie jest się wybrańcem to w życiu można być pewnym tylko dwóch rzeczy: śmierci i cierpienia.


 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: inny wymiar
PostNapisane: 12 paź 2014, o 19:30 
Oświecony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 3 cze 2012, o 16:16
Posty: 1132
Podziękowań: 363
Ale wiesz, żeby nie być samemu w życiu stwórz teraz swoją rodzinę. Ja nie bardzo rozumiem słowa "wybrany" - no bo niby na jakiej podstawie. Wiesz nie zmienisz świata w sensie, ze zawsze będą choroby, zawsze będą smutki i radości, w końcu jakby wszystko było cudowne to to by nie miało sensu. Co do zderzenia jak "nie wyjdzie" - jesteśmy ludźmi i powinniśmy byś świadomi tego, że potyczki są, ale to zależy od nas jak je odbierzemy, czy wyciągniemy jakieś lekcje, czy coś sobie uświadomimy, czy po prostu się załamiemy. Ja Ciebie nie osądzam i nie oskarżam, mam jedynie trochę inne podejście do pewnych rzeczy


 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: inny wymiar
PostNapisane: 12 paź 2014, o 20:31 
Zakorzeniony

Dołączył(a): 7 paź 2014, o 20:40
Posty: 30
Podziękowań: 1
Ja też nie chce tutaj nikogo urazić. Tylko przestrzec, że upadki ludzi "wierzących w to że może wszystko" są bardzo niskie. I ciężko im powstać bo po upadku widzą, że jednak "nic nie mogę poradzić na pewne rzeczy". Więc skąd wiadomo kiedy warto się starać a kiedy to jest bezcelowe ? Jak sobie z tym radzisz? Ja po "upadku" nie potrafię się odnaleźć w życiu. Stare podstawy i ideologie padły i trzeba by było "zbudować" od nowa bo w obecnej "ruinie" żyć się tak nie da. Dlatego też przyszłam a to forum aby odnaleźć nowy porządek wszystkiego. Nie chce nikogo tutaj obrażać tylko po prostu nie jest łatwo mnie przekonać. A lubię bardzo poznawać wizję innych ludzi "porządku wszystkiego".

Tłumaczę wybranych:
Wybrani to tacy których istnienie ma sens i cel nadany z góry, to ludzie którzy są tu by komuś pomóc, by zmienić świat, by oświecić innych coś przekazać itp. Ogólnie rzecz biorąc są po coś i ich życie układa się tak by do tego doszli.
A reszta to taki samopas nie ma dla nich żadnych wyższych celów i nikt się nimi nie przejmuje choćby się modlili do kogo tam sobie zechcą całe wielki.
Ja to tak widzę.

Ludziom, którzy nigdy nie zaznali prawdziwej otwierającej oczy samotności łatwo jest mówić "idź i stwórz sobie swoją rodzinę i nie będziesz sam" (i nie mówię tutaj o sobie). Jakby można ją było kupić w sklepie. Poza tym z rodziną to się dobrze wychodzi tylko na zdjęciu. Też miałam wielką kochającą się rodzinę. Wystarczą sprawy spadkowe i koniec wielkiej miłości rodzinnej.

Ja żyję wśród wielu ludzi, ale co z tego jak są wszyscy wredni, zakłamani myślą tylko i wyłącznie o sobie i każdy z nich by mnie sprzedał jakby tylko mógł i by mu się to opłacało. Myślę, że to jest teraz największy problem dla ludzi żyjących w dzisiejszych czasach. Nie można nikomu ufać ani liczyć na nikogo. I to czyni, że tak naprawdę żyjemy samotnie choć wśród tłumów.
I z tym aspektem sobie moja logika nie umie poradzić (po upadku). Żadna "ideologia" mi tego nie tłumaczy po co mamy żyć w tym piekle. Skoro 99% nas jest skazanych na porażkę (będą sami na zawsze), a tylko wybrani odniosą sukces i znajdą w tym gąszczu kogoś wartościowego (kto nie chce Cię wykorzystać, oszukać itp. Tylko podzielić się "radością" istnienia z innymi).

Istnienie przynosi tylko radość wtedy kiedy możemy z kimś się nim dzielić. Przecież nie może być sensu w życiu w piekle samotności. Tego moja logika nie przyjmuje. Nie widzę w tym sensu.
Jedyne co mi przychodzi do głowy to taki przykład sensu życia ludzi samotnych. Żeby ich kosztem życia w tym piekle uzmysławiać innym żeby się opamiętali. Tym co mają wszystko (nie są samotni) ale nie szanują tego i "nie widzą" ślepi na to.
I najgorszym nieszczęściem jest to jak się człowiek urodzi w tej grupie właśnie ludzi skazanych na samotność by nauczać innych. Myślę, że to za karę pewnie ich spotyka. Co Ty na to?


 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: inny wymiar
PostNapisane: 13 paź 2014, o 20:35 
Guru
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 sie 2012, o 18:30
Posty: 1291
Podziękowań: 552
Rakszaz, to ja mogę powiedzieć, że być może awansowałam z tego "mięsa armatniego" do wybranych ;) Hehe nie będę sobie pochlebiać, ale tak mi się skojarzyło jakoś, bo... Nie powiem, żebym miała jakieś super dzieciństwo, może i pieniędzy nie brakowało, ale miłości na pewno, w szkole beznadzieja, koleżanki fałszywe, nikt mnie nie rozumiał. Tak do gimnazjum, może później życie było dla mnie do d... Później zaczęłam mniej się przejmować - do tej pory jeszcze nikogo nie straciłam. Potem zmarła moja babcia, do której byłam przywiązana bardziej niż do kogokolwiek innego, wtedy zaczęłam się zastanawiać nad sensem, płakałam po nocach, chciałam, żeby wróciła, miałam poczucie, że zostałam zupełnie sama. I to długo trwało, nawet z 10 lat bym powiedziała...
W międzyczasie życie dało mi nieźle popalić, jak zakończyło się jedno cierpienie, to zaczynało kolejne i to większe. Nie chciało mi się żyć, ciągle tylko miałam w głowie jedną myśl "a co jeśli kiedyś czeka mnie szczęście, a ja to przegapię, nie dotrwam?" Dawało mi to siłę, żeby jakoś iść przez życie, aż w końcu pewnego pięknego słonecznego dnia, wychodząc z choroby siedziałam sobie na tarasie i uświadomiłam sobie, że odpuszczam wszystko w tym momencie tu i teraz, całe poszukiwanie partnera, pogoń za pieniądzem itd. Wszystko.

Poczułam się wolna i szczęśliwa, a wtedy zgadnij co się stało... Po kilku dniach koleżanka wyciągnęła mnie na miasto, a tam poznałam kogoś wyjątkowego, choć wcale nie miałam takiego zamiaru. To był czysty przypadek (o ile przypadki istnieją). Dlatego żyj z myślą, że chcesz dotrwać do momentu, w którym poczujesz się szczęśliwa. Tego dnia powiesz sobie "dzięki, że tu dotarłam, warto było się pomęczyć" i pójdziesz dalej już całkiem inną ścieżką, niż dotąd. Zobaczysz, że tak będzie. Wtedy staniesz się "wybrana".


Nie, sama wiara nic nie daje i tu się z Tobą zgadzam. Można sobie wierzyć ile wlezie, a jak nic nie zrobisz, to nic się nie stanie. Czasami coś jest niemożliwe i warto wtedy dać spokój, spędzić teraźniejszość jak najlepiej, żyć dniem dzisiejszym...

Nie jestem pewna czy jakiś bóg istnieje, natomiast uważam, że sami mianujemy siebie tymi wybrańcami. Życie to hardcore. Trzeba się nieźle namęczyć, żeby coś osiągnąć. Niekoniecznie fizycznie, ale psychicznie. Dlatego, że to myśli nas blokują i są tak trudne do opanowania, nasz umysł żyje własnym życiem i ma nas gdzieś...

Cieszy mnie, że jesteś realistką. Nieraz słyszymy puste hasła w stylu "możesz wszystko". To jest prawda, ALE... No właśnie - ale. "Ale" to jest zmiana. Nie wszystkiego naokoło, ale swojego wnętrza, siebie. Tutaj zaczynamy od siebie, kończymy skupiać się na zewnętrznym świecie, na "nich", wybrańcach - kij z nimi. Wszystko się dzieje w Tobie i ta zmiana, która zajdzie w Tobie pozwoli Ci zaakceptować to, czego dotąd nie mogłaś znieść. Dlatego możesz wszystko - o to właśnie w tym chodzi - o zmianę wewnętrzną.
To nie jest takie szybkie jak pstryknięcie palcami, o nie :) To kosztuje wiele cierpliwości, nerwów, cierpienia... Wierz mi, przechodziłam to i nie żałuję. Ja nie mówię, że teraz jestem idealna, po prostu więcej dostrzegam, nie katuję siebie dziwnymi stwierdzeniami, czasem też puszczają mi nerwy (ostatnio nawet częściej), ale zapominam o tym, bo staram się żyć teraźniejszością i wg mnie jest to jedyny sposób na przeżycie jakoś tych ciężkich chwil.
Cieszenie się zielenią, spacerem, tym, że jesteś zdrowa, oddechem. Popatrz jak Twój organizm funkcjonuje, zaobserwuj go, bądź uważna, postaraj się! Niektórzy mają gorzej, żyją bez kończyn albo z ciężkimi chorobami, raczej dziękuj za to co masz, bo zawsze może być gorzej. Znajdź jakieś szczęście w swoim życiu i się go mocno trzymaj.

_________________
http://www.nemeste.wordpress.com
http://www.duchowoscosobista.wordpress.com


 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: inny wymiar
PostNapisane: 14 paź 2014, o 20:01 
Oświecony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 3 cze 2012, o 16:16
Posty: 1132
Podziękowań: 363
Kurcze, dla mnie nie ma ludzi wybranych.
Uwierz mi mnóstwo osób dostało po tyłku od innych ludzi i to bardzo. Współczuje Ci odejścia mamy, ale tysiącom innym ludziom umierają najbliżsi.

Ja mam wrażenie, że trochę uzależniłaś swoje szczęście od innych ludzi. Przejmujesz się co powiedzą lub robią.

Ja, np. wychodzę z założenia, że jak ktoś mnie nie lubi to Jego ból dupy za przeproszeniem i Jego zmartwienie, że aż tak się moją osobą emocjonuje.

Piszesz, że z rodziną dobrze się na zdjęciu wychodzi - owszem, ale mieć chłopaka/męża i dzieci - sama pracujesz nad tym i ją tworzysz. I właśnie nie kupisz jej w sklepie, ale musisz zmienić swoje myślenie i otworzyć się na nowe, bo takie załamywanie nic Ci dobrego nie da.

Nie ma możliwości, zeby wszystkim dogodzić, więc postaraj się chociaż sobie..


 Zobacz profil  
 
Odpowiedz w temacie


Przyjaciele: dobrysennik.pl
Centrum pobierania

Witaj na Naszym forum o tematyce - rozwój osobisty i duchowy. Porozmawiasz tutaj z użytkownikami na tematy niezwykłe. Warto również sprawdzić aktualny horoskop na cały rok 2013 razem z przesłaniem anielskim dla każdego znaku zodiaku! Oprócz tego nasi użytkownicy pomogą zinterpretować twój sen oraz zagłębią Cię w tematykę rozwoju osobistego, spraw związanych z duchowością, jak i również ezoteryką. Sprawdzisz także znaczenie snu w naszym własnym senniku online, w którym podyskutujesz z użytkownikami.
Regulamin, polityka prywatności i kontakt
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group | phpBB SEO | Spolszczenie: phpbb3.pl
Copyright © 2012 by WrotaRozwoju.PL