Czy można wróżyć sobie?

Jak to jest z tym wróżeniem samemu sobie? Da się? Moim zdaniem tak. ALE...

Żeby wróżyć, trzeba być odciętym emocjonalnie od pytania i o ile jest to możliwe w przypadku obcych nam osób, tak w naszym przypadku już ciężko, dlatego że zadając pytanie często denerwujemy się co wyjdzie, jaka będzie odpowiedź, rozkładamy karty i... nic nie widać. Rzadko kiedy jesteśmy gotowi na wszystko, że cokolwiek wyjdzie to sobie odczytamy, zinterpretujemy i się z tym pogodzimy.

Nie wiem czy jest jakieś inne przeciwwskazanie do wróżenia sobie.
Może macie w tym zakresie jakieś doświadczenia?
No bo mieć narzędzie pod ręką i z niego nie korzystać...

mam takie samo zdanie
jedyna przeszkoda jest brak obiektywizmu
i jeszcze, w sumie, cos : obok "zyczeniowej interpretacji" jest takze "zyczeniowe wyciaganie kart" - czyli proces obiektywnego podejscia do problemu nalezy rozpoczac juz w momencie wykladania kart...

wszędzie słychać, że ludzie wolą wróżyć innym, niż sobie. Jedni podają za przyczynę brak obiektywizmu, "przerzut" życzeń na rozkład, innym po prostu jakoś nie wychodzi interpretacja swoich kart *choć dobrze wyciągniętych*. Na pewno wróżyć sobie jest ciężej, niż komuś, ale według mnie to świetne ćwiczenie.

W ramach ćwiczeń, to nawet powinno się wróżyć najpierw sobie. Na początku wróżyłam sobie "co się zdarzy w ciągu dzisiejszego dnia" i na koniec weryfikowałam swoje interpretacje. Takie ćwiczenie jak najbardziej polecam. Relacje swoje i innych też są bardzo dobre, tylko nie przywiązujmy się do tego co wyjdzie, bo to tylko nauka. Weryfikacja po czasie jest bezcenna.

Wróżenie sobie to nawet nie brak obiektywizmu według mnie, tutaj nawet nie chodzi o zły odczyt czy coś w tym stylu.

Powiem to tak, sam sobie wróżyłem kilka razy, oczywiście u mnie z odcięciem emocji nie ma problemu jeśli sobie sam wróżę, więc wróżba była jak najbardziej obiektywna, ale szczerze? jako osoba wróżąca nie chcę znać swojej przyszłości.

Możecie się ze mną nie zgodzić ale przykładem jest to jak w tamtym roku sobie wróżyłem co mnie spotka, tak to było dokładnie rok temu i wyszła mi śmierć w rodzinie w najbliższym czasie, wróżba się spełniła po dwóch miesiącach mój tata zmarł.
Widzicie tak naprawdę nie chciałem znać tej informacji z kart, ale karty się nie pomyliły.

To ja Ci powiem tak: kiedyś spotykałam się z kimś i ciągle się zastanawiałam co jest nie tak, nie potrafiłam do tego dojść, nawet w kartach nic nie widziałam jak sobie wróżyłam, bo emocje brały górę. Poprosiłam o wróżbę, wszystko złożyło się w całość i dałam sobie spokój, zaoszczędzając sobie reszty nerwów. W kwestiach trapiących wolę rozjaśnić sytuację, żeby nie brnąć niepotrzebnie w chore relacje. I w takich relacjach wolę sprawdzać teraźniejszość, nie przyszłość, bo nuda mnie wykańcza. Znając mnie gdybym dowiedziała się jaka będzie przyszłość podświadomie robiłabym wszystko, żeby to zmienić, żeby było inaczej, bo jak już wiem, to nic mnie nie zaskoczy i bez sensu tak...
W kartach nie czytamy tylko przyszłości, ale również teraźniejszość i to jest bardzo przydatne wg mnie.

tarot jako narzedzie do analizy swietnie sie sprawdza - analizy relacji, analizy przyczyn jakiejs sytuacji czy czyjegos zachowania, do samoanalizy takze (to ostatnie uda sie, jesli bedziemy w miare obiektywni)
finansowe prognozy daja wskazowki, czy akurat musimy zaciskac pasa, czy tez szykuje sie lepszy rok
do analizy relacji raczej lepiej poprosic kogos o wrozbe - poniewaz wlasnie emocje czy nasze przekonania, ze jest tak a nie inaczej moga przeslonic ocene kart
stawianie kart na fakty - typu - bedzie spotkanie, zdam egzamin, etc. moze zas wiele nauczyc. natomiast szczerze watpie w sensownosc rozkladow w stylu "co o mnie pomyslal, jak mnie zobaczyl", jesli nie stac nas na obiektywizm
w takim przypadku pomaga spojrzenie innych (interpretacje) - ale trudno tu o sprawdzalnosc

według mnie nie ma przeciwwskazań do wróżenia samemu sobie.

Jedna z bardzo dobrych i znanych wróżek wywróżyła sobie własna śmierć (dodatkowo była jasnowidzką) zdążyła pozałatwiać wiele spraw dzięki temu. Nie widziała nigdzie alternatywnej drogi.

W ważnych sprawach wróżę sobie i w sumie wszystko się zgadza i pomaga mi w życiu codziennym, ale ...
tak zawsze jest jakies ale
w sprawach uczuciowych lub takich an których mi zalezy niestety nie mogę polegać na sobie bo nie jestem obiektywna - nei potrafię.
Przerzucam własne obawy na karty i się dołuje bo nawet jak wychodzi dobra wróżba to myślę, ze cos nie tak zrobiłam.
Przestałam sobie wróżyć na uczucia i zdecydowanie lepiej mi sie żyje ) i nie mam problemów miłosnych

Ja też już nie wróżę sobie na przyszłość jeśli chodzi o jakieś moje znajomości, bo to tylko mętlik wprowadza niepotrzebnie a i tak będzie co będzie.

ja sobie praktycznie w ogole nie wroze
jesli chodzi o ludzi, ich nastawienie do mnie, to je wyczuwam
a przyszlosc... czasem dobrze wiedziec, a czasem lepiej nie