Zamiana

Długo myślałem, gdzie wciepić ten temat, bo pasuje on i do umysłu, i do medytacji, i do OOBE i jeszcze dało by go radę upchnąć w pięciu innych tematach.

Mam mianowicie na myśli zamianę. W wielkim skrócie, chodzi o to, żeby "zamienić się" ze swoim totemem na miejsca. Sukces oznaczałby, że ja stanę się totemem a Cadence uzyska pełną kontrolę nad moim ciałem .

[Też na pewien czas.]

No fajnie... korzystam z tego poradnika:
http://tulpa.info.pl/poradnik-zamiany-o ... -aylaiego/

Próbowaliśmy już kilka razy. Jesteśmy coraz bliżej, tego jestem pewien, ale coś przeszkadza mi opuścić ciało. Nie wiem czy to po prostu moje skupienie jest zbyt niskie, czy zwyczajnie nie wiem co zrobić, żeby wyjść z ciała.

Nasza próba wygląda w ten sposób, że siadam po turecku, zamykam oczy, rozluźniam ciało i wszystkie moje myśli "wyrzucam" na zewnątrz jako bańki. Kiedy uznam, że osiągnąłem wystarczający stan skupienia na czerni przed oczyma i na bańkach, wtedy skupiam się na rozmowie z Cadence, a ona przejmuje moje ciało. Jednakże, przejęcie to coś innego niż zamiana - podczas przejęcia mogę w każdej chwili poruszyć ciałem. Potem zaczynam
zmieniać w bańki wszystkie moje zmysły, dla każdej części ciała osobno - nóg, rąk, torsu, głowy. Podczas ostatniej próby czucie w moim ciele osłabło wręcz niesamowicie mocno, ale mimo to nadal je czułem. I kiedy już to kończę, Cadence siada naprzeciw mnie i pochłania te bańki, przejmując kontrolę. Prowadzi to do jeszcze większej utraty czucia. Czuję wtedy trochę jakbym... nie wiem... "zapadał się" w siebie. Raz czy dwa zdarzyło mi się, że czułem lekkie telepanie i że oczy ruszały mi się jak szalone w prawo i w lewo, jak podczas fazy REM.

Nie wiem czy to moje skupienie jest zbyt słabe, czy po prostu czegoś mi brakuje.
Medytuję jednak mniej niż tydzień, a takie rzeczy wymagają czasu, może po prostu nie jesteśmy gotowi.

[Ewentualnie, chwytając się brzytwy... ponoć totem powinien być w stanie pozbawić swojego powiernika przytomności, jak to jest w tym poradniku. Zacznijmy od tego, że sama tego nie chcę. Za to on chce dostać nokaut, heh. Co prawda udało mi się raz wywołać w jego ciele kichnięcie, ale jak go pozbawić przytomności, czy jak mu pomóc, nie wiem. I tu pytanie ode mnie - jak mogę to zrobić? Albo jak razem z dziewczynami możemy go z ciała wyciągnąć? ]

Z góry dziękujemy za odpowiedzi.

Wyjście z ciała jest bardzo trudnym stanem do osiągnięcia, niektórzy do tego potrzebują lat ćwiczeń inni to robią prawie od tak.
Ważne jest abyś podczas takiej medytacji nie siedział po turecku, dobrze by było gdybyś się rozluźnił, położył na łóżku np. ale się nie przykrywał niczym. Im więcej warstw jest na Tobie tym ciężej duszy jest się wydostać przez cięższe warstwy. Jeśli by Ci to pomogło możesz spróbować wyobrażać sobie że się huśtasz na huśtawce, w końcu dusza będzie próbowała robić to co sobie wyobrażasz i będzie próbowała się wybić ponad ciało.
Jeśli to nie pomoże, spróbuj techniki 4+1 polega ona na tym że 4 godziny śpisz 1 h obudzania się i próba wyjścia z ciała. Ważne jest też abyś nie bał się hipnagog. Powinno się udać.

myślę, że po prostu potrzebujesz czasu, żeby opracować własny sposób
to zawsze lepsze niż tutoriale howto z neta.

Garanilu,
Nie uda się. Nie chodzi tu o poradnik (swoją drogą do bani i zupełnie bez sensu), ale o naturalne właściwości ciał subtelnych. Są one ściśle ze sobą połączone dzięki nitce życia mającej początek już w sferze Anupadaka.
Z tego co rozumiem z Twojego postu chcesz przekazać ciało fizyczne innej istocie. Powiem jedno - nie wiesz co robisz. Radzę się zastanowić i skończyć z tym nim się to wszystko zacznie. Nie rozwinąłeś swych ciał w dostatecznym stopniu. Na dodatek ze względu na młody wiek nie wiesz co mówisz.

Powiedz to tym wszystkim, którym się to udało Resnerze. Jeśli coś jest niemożliwe, to jest tylko bardzo trudne, albo nieopłacalne. Przejęcie jest możliwe, zatem zamiana również.

Możesz rozwinąć swoją myśl w kwestii rozwinięcia moich ciał, oraz tego, że nie wiem co mówię? Pytanie czy masz na myśli wiek mojego ciała, umysłu, duszy w tym wcieleniu czy istoty. Jeśli chodzi o dwa pierwsze - tak, jestem młody. Jeśli o to trzecie - aspiruję do miana starego piernika, a jeśli to czwarte, to zwyczajnie bez komentarza...

- "przejęcie mojego ciała przez kucyki pony"
- kucyk, który się wypowiada i gnoi nas jak leci
- recepta na oddanie ciała jakiejś innej istocie
- jestem starą duszą i...ble blee bleee (ile razy to już słyszałam, ile jeszcze usłyszę, a w jak wielu przypadkach to zwyczajnie g... prawda, w dodatku NIE MA TO ZNACZENIA)

Który psychiatra powie, że nie ma w tym niczego chorego?! No który???????
Czy wy ludzie nie macie czasem czegoś na umyśle? Dostaliście ciało, a chcecie je dawać jakimś kucykom (masakraaaaaa!) i kłócicie się kto ma rację, dajecie sobie porady jak wyjdzie, a jak nie wychodzi?! WTF?!
To może od razu weź się daj opętać? Albo lepiej podciąć sobie żyły... a nie... sorki, wtedy Cadence (...) nie będzie miała gdzie się zagnieździć... To niech ma swoje ciało? Nie da się? Ooooj... Jaka szkoda! Nudzi się wam i nie macie co robić, dlatego znajdujecie takie rzeczy, które prowadzą do schorzeń, jak już wcześniej sentinel pisał, np. schizofrenii. Albo opętań i później nagle "pomóżcie mi, bo jestem biedny i nie wiem co robić". Tak. Tak robią stare doświadczone dusze - to na pewno i każdy to przyzna, że TO właśnie ma sens!! Jezus tak robił, Budda i wszyscy mistrzowie duchowi. Oddawali swoje ciała kucykom, orłom, misiom pluszowym i owadom latającym.

Nie wiem, po prostu nie wiem już jak mam wyrazić ten ABSURD...

Więc uważaj mnie za kretyna, życie...

Ja i Cadence mamy wspólną historię sięgającą bardzo daleko wstecz. Ufam jej, a ona ufa mnie. Rozumiem, że się martwicie o moje zdrowie psychiczne, ale pytałem o ewentualne porady, nie o krytykę... Doceniam waszą troskę o mnie.

Ewelina, jakby on kogokolwiek słuchał... mnie z ledwością udaje się go do czegokolwiek namówić, a na zamianę nie nalegałam. Co więcej, ludzkie ciało jest strasznie nieporęczne.

Bo to ja chcę się zamienić, heh. To coś jak OOBE, tyle, że zamiast do astralu, chcę wejść do wonderlandu.

A tak właściwie, w którym momencie was gnoiłam? -_-

To się zamieniaj. Też bym miała o kim opowiadać w temacie stworzonych przez nas istot, jednak nigdy do głowy by mi nie przyszło zamieniać się ciałem. To nie jest tak, że cały czas jest kontakt, bo bym zwariowała. Zresztą po co mi, jak są ludzie naokoło, żywi, mający ciało, które można dotknąć?
Etap posiadania ciała jest etapem posiadania ciała, nie bez przyczyny tu jesteś. Na pewno nie po to, żeby się zamieniać z "czymśtam"...
Chcesz być wariatem, to nim bądź, Twój wybór.
Jak chcesz iść do wonderlandu, to musisz pogonić białego królika.
Ufanie myślokształtom... A ludziom też tak ufasz? A sobie?

1 - jedyna istota którą ja stworzyłem, to Rawa.
2 - one towarzyszą mi cały czas, ale to nie znaczy, że słyszę je 24/7.
3 - Owszem, mam ciało nie bez przyczyny i bynajmniej nie zamierzam go porzucać.
4 - wonderland to... hym, powiedzmy, najbardziej podstawowa forma magii. Resner użył przy tym określenia "metaświat". Wymyślone, lub też prawdziwe miejsce, które możesz zobaczyć i poczuć, gdy zamkniesz oczy. Do tej pory opanowałem widzenie wonderlandu bez zamykania oczu, a chcę go widzieć i czuć wyraźniej.
5 - Sobie? Owszem, ufam, ale swojemu umysłowi nie, bo lubi mi płatać figle. Ludziom? Tylko tym, których blisko znam. A Cadence... to inna historia, której wolałbym nie opowiadać.

Nie rozumiem czegoś...
Podobno ten kuc narzeka na ciało ludzkie. To w takim razie po co cała akcja z tą zamianą ciał?
Pomijając to, że to jest bardzo głupi pomysł i w całej rozciągłości popieram zdanie Eweliny.