Ucieczka sprzed Ołtarza ;)

Śniło mi sie że jestem w domu kolegi i przygotowuje sie do ślubu z jakimś gościem.
Planje ucieczke ponieważ nie chce za niego wyjść. Z kolezanką jakos udaje nam sie wymknąć.
Ide w tej sukni slubnej przez ulice i w oddali dostrzegam ukochanego z jakimis chlopakami.
Ale skrecają w jakieś podwórko. Myśle sobie że ucieka bo myśli że ja z nim chce wziąść ślub.
Pozniej jestem w swoim starym domu z kimś. Składamy się na coś ale okazuje się że mam tylko 7 złoty z jakimiś groszami. A w portfelu mam pełno trawy albo tytoniu nia pamietam.
Wychodze szukać Bankomatu ale moja karta jest chyba zablokowana bo żaden bankomat mi nie chce wypłacić pieniędzy.
Pozniej znajduuje się w pokoju w ktorym jest wielki bałagan. Dwie osoby śpią na podłodze.
Pozniej znowu gdzieś łaże i znow jestem w jakims pokoju (być może tym samym) ale jest tu tak czysciutko że nie moge się nadziwić! Zauważyłam że została wyrzucona stara kuchenka i inne niepotrzebne rupiecie i od razu zrobiło się więcej miejsca.

Teraz nadszedl czas na ślub. To było w Kaplicy. Stoje przy ołtarzu ale tam ustawiają fotel dla Pana młodego. Siadam w ławce z tyłu i czekam aż mnie zawołają. W tym czasie obmyślam że nie zgodze sie na ten ślub. Że jak ksiadz zapyta czy chce za niego wyjść to powiem "Nie" i wyjaśnie że prawdziwą moją miłością jest ktoś inny.
Pare ławek przede mną siedzi mój ukochany i spogląda na mnie z lekkim uśmiechem.
Chwile pozniej podchodzi do mnie i pyta czy pójdę z nim ulepić jakąś podstawkę (chyba tależ do doniczki) z ceramiki. Zgadzam się, biorę torebkę i w pośpiechu opuszczam kaplice tak by nikt mnie nie zauważył i nie zatrzymał. Wychodząc wiedziałam że już tam nie wrócę. Przed Kaplicą całuję go i uciekamy.

Oto moja interpretacja :




To obrazuje to co dzieje się w moim wnętrzu. Lęk , niepokój, obawy, chaos...
W rzeczywistości takie odczucia mam gdy myślę, że z moim ukochanym los nas rozłączy... Że nie będzie nam dane spędzić życia razem. Że pójdzie inną drogą...




To pokazuję tą sytuację jak widzę, że skręca, idzie inną drogą ale ja się nie poddaje i nadal idę naprzód.




To są wartości które są w moim zyciu. W portfelu mam jedynie pare złoty ale resztę trzymam w bezpiecznym miejscu.
I raczej nie chodzi tu o sprawy materialne ale o uczucia które mam głęboko schowane w bezpiecznym miejscu do którego
mam dostęp tylko ja i nikt nie może mi ich zabrać.

(We śnie nawet mnie to cieszyło że nigdzie nie mogę wypłacać pieniędzy, ponieważ nie chciałam ich wydawać ale Ci z którymi się składałam mieli żal ze dałam tak mało)




Myśle że z obawy przed tym że bedzie mi dane w życiu wyjść za mąż za kogoś innego, moja psychika ukryła twarz mojego ukochanego bo bałam się że nie bedzie to ten mój wybranek. Nie chcąc ryzykować wolałam nie przystępować do sakramentu bojąc się że to ktoś inny. Jednak chyba zupełnie niepotrzebnie





Siedząc biernie na tej ławce rozmyślałam o swoim życiu i o tym co jest dla mnie najważniejsze. Wiedziałam że nie mogę wyjść za kogoś kogo nie kocham tym bardziej że jest ktoś o kim marze.




I tak oto serce mi podpowiedziało że miłość jest najważniejsza i że warto się dla niej poświęcić. Że ludzkie rozumowanie czasem nie wychodzi nam na dobre i często trzeba słuchać głosu swojego serca.




Robiąc sobie takie rozliczenie z samą sobą, uporządkowałam swoje emocje co obrazuje pokój w którym było posprzątane.
Usunełam swoje lęki, negatywne myśli, obawy. Decydując się na to ze odmówię temu nieznanemu człowiekowi wybrałam miłość i dzięki temu uzyskałam równowagę wewnętrzną ponieważ w innym przypadku cały czas miałabym poczucie że popełniłam błąd. Że zrezygnowałam z najwarzniejszej dla mnie rzeczy.





To wszystko obrazuje uczucia jakie mam do niego. To że jest dla mnie ważny i darzę go miłością i szacunkiem.




Myśle że to był zakamuflowany nasz własny ślub, może moje marzenia się spełnią , a morze pozostaną tylko snem
Być może jeszcze nie teraz ale w przyszłości uda nam sie ze sobą połączyć Mam nadzieje





To element budowania naszego dalszego życia na którym będzie się być może opierał nasz (mam nadzieję) przyszły związek




Z całym bagażem przeszłych doświadczeń...




....rozpoczniemy nowe życie... Nasze wspólne



Tak jak zawsze młoda para wychodzi przed kościół to daje sobie buziaka
A rodzina składa życzenia na nowej drodze zycia




Wiem że w zyciu rożnie bywa i sen może być tylko wytworem mojej wyobrazni ale głęboko będe wierzyć w to że moje marzenie się spełni

A was prosze o odniesienie się do tego co napisałam może jeszcze coś się uda wymyślić
Ciekawa jestem jakie wy macie spostrzezenia na temat tego snu