Sylwester

Byłam na podwórku z dzieckiem. Była północ, nagle na niebie rozbłysnęły fajerwerki (od strony południa).
Pokazywałam temu dziecku i mówiłam że tak u nas się obchodzi sylwestra. Pozniej weszłam do domu, byłam w kotłowni - było tam dużo jasnego drewna na opał. Karmiłam to dziecko marchewką, nożykiem kroiłam małe kawałki. Na samym końcu ta marchewki była chyba robaczywa.

W drugiej części snu ide z moim ukochanym chodnikiem. Idziemy oddzieleni od siebie, między nami jest jakieś napięcie. Nagle przybliża sie do mnie, łapie za rękę i idziemy tak trzymając się - już pogodzeni, nieporozumienia zniknęły. Wyciska mi z nosa pryszcza, leci z niego ropa, brzydze sie tym ale mówi że jak ta ropa cała wypłynie to mi się zagoi.

W trzeciej częsci snu na schodach siedzi moja siostrzyczka razem z inną dziewczynką (we śnie to była chyba siostra ukochanego której w rzeczywistości nie ma). Przedstawiam je sobie - oby dwie mają tak samo na imie, i chyba nawet wyglądają tak samo, tylko różnią się wiekiem. Jedna jest chyba o rok młodsza.

Sylwester zazwyczaj coś kończy, w rzeczywistości kończy się stary rok, rozpoczyna się nowy, pokazując temu dziecku fajerwerki masz nadzieję na przyszłość.



Tutaj przejawiają się twoje problemy - nie radzisz sobie z pewnymi rzeczami, jak piszesz "brzydzisz się".



Tutaj przejaw kwestii własnego rozwoju, ktoś z kim jesteś, nie do końca go znasz, myślę że przykładasz do tego zbyt dużo uwagi.
pozdrawiam