Samouzdrawianie oddechem

Kiedyś znalazłem ciekawy wywiad z pewnym dobrym bioenergoterapeutą. Przedstawił on ciekawą i podobno skuteczną metodę samoleczenia za pomocą energii kierowanej przy pomocy oddechu.



Bierzemy głęboki wdech, wyobrażając sobie, że pobieramy przez usta, boską energię światła (może być w kolorze żółtym lub zielonym), a następnie kierujemy do miejsca choroby. Wyobrażamy sobie, że chore miejsce rozświetla się boską energią, a następnie na wydechu wizualizujemy opuszczającą energię z tego miejsca, która wychodzi przez nasze usta, jednocześnie czując ulgę.

podoba mi sie to
poszukam czegoś więcej na ten temat i sprawdze na sobie

Jest sporo technik oddechowych które można wykorzystać na wiele sposobów. Można dzięki nim poprawić swój stan zdrowia, zafundować sobie dodatkowy zastrzyk energii, rozgrzać ciało a przy odrobinie wprawy kontrolować swoje emocje. Prostsze techniki takie jak "piko piko" czy "pranayama" może zastosować każdy a efekty widoczne są bardzo szybko. Po zapoznaniu się z tematem warto też trochę poeksperymentować, można trafić na coś na prawdę ciekawego

Jeśli chodzi o oddychanie na co dzień to dobrze jest sobie wyrobić nawyk oddychania przez nos i korzystania z przepony. Pełniejsze oddechy owocują lepszą pracą płuc, oddychanie przez nos chroni przed infekcjami a górne drogi oddechowe nie zatykają się nawet przy mocnym katarze

Ja bym uważał z oddychaniem ustami.
Sam zawodowo zajmuję się energią i mam różne mieszane uczucia niekiedy gdy promuje się jakieś formy z nią pracy.
Po pierwsze może się wydawać, że techniki mogą coś zmienić - wystarczy je tylko stosować. Uważam, że nie jest to do końca prawdą. Przede wszystkim potrzeba świadomości. Bez świadomości techniki są bardzo płytkie. A świadomość rozwija się zasadniczo poprzez świadomość - jeśli chcesz być bardziej świadomy, po prostu bądź świadomy a świadomość się rozwinie.
To akt naturalny. I wtedy, gdy świadomość już się do pewnego stopnia rozwinęła, zastosowanie technik ma głębszy sens.
Do rozwoju świadomość wymaga pewnego środowiska, najlepiej kontaktu z kimś, kto jest na wyższym poziomie świadomości, niż my (ostatecznie nie widzę możliwości samorozwoju na zasadzie "wystarczę sam sobie"; to trochę jak dziecko, które samo sobie nie wystarczy, potrzebuje opiekunów, rodziców itd).
Dlaczego mam mieszane uczucia? Bo sam promuję różne ćwiczenia. Także samouzdrawianie oddechem. Wiem jednak, że ludzie mogą niewiele na tym skorzystać bez rozwoju świadomości.
Dlatego wspominam o rozwoju świadomości i podaję techniki, bo są one własnością całej ludzkości, są ludzką wiedzą (czy chodzi o hunę, jogę, tybetański bon itd.). Niemniej ludzką wiedzę też poznaje się "na stopniach", proporcjonalnie do rozwoju - nie wysyła się ośmiolatka na studia po prostu. Element właściwego czasu (MANAWA) jest naturalny i nie da się tego przeskoczyć.
Stąd jeżeli techniki, które stosujesz, nie działają nie dziw się - mogą być one świetne, tylko że ty "nie dostajesz jeszcze do pedału gazu". Potrzeba rozwoju.
Osobiście uczę i uczę się sam i jednego, i drugiego. Powinno to iść w parze.

Dzięki , kam90, troche przerobiłem i super działa