Prośba o interpretację snów

Witam!

Kilkakrotnie (nawet godzinę temu podczas drzemki) śniła mi się moja suczka, która odeszła 17 września. Otoczenie się zmienia, ale przekaz pozostaje ten sam. Sunia mówi mi, że tam gdzie teraz jest, jest znacznie szczęśliwsza niż tu na ziemi, choć z nami była bardzo szczęśliwa.

Pomimo to, ona ona jest tam szczęśliwa, to tęskni za nami dokładnie tak samo jak my za nią, ale ona wie, że NIEDŁUGO znów wszyscy będziemy razem.

No właśnie... co znaczy NIEDŁUGO?

Wiesz, w astralu inaczej mija czas... Dla niej 50 lat to może być niedługo, nie ma co panikować

Co znaczy NIEDŁUGO? proszę bardzo --> http://pl.wiktionary.org/wiki/nied%C5%82ugo

Moim zdaniem to Tylko TY wiesz co ten sen oznacza. My na forum nie znamy tego pieska, a na pewno jakieś szczegóły mogłyby być istotne.

Czytałem książkę pt. Dowód autorstwa Eben'a Alexandra, który przeżył dość nietypową śmierć kliniczną - trwała ona u niego 7 dni. Autor książki jest neurochirurgiem, który zapadł na wirusowe zapalenie mózgu. Rokowania były niepewne. Jego kora mózgowa odpowiedzialna m.in. za procesy myślenia była nieczynna. Ale... on jakimś cudem wrócił do zdrowia i swoje spostrzeżenia z tamtego świata opisał w tej właśnie książce.

Według niego w tamtym wymiarze wszystko wygląda inaczej. Także, a raczej zwłaszcza - czas. Kiedy stawia się jakieś pytanie czy zaczyna się jakiś proces to od razu wiadomo jaka będzie odpowiedź albo wynik końcowy.

Tak więc... Ewelino, tylko potwierdziłaś moje przypuszczenia. Dziękuję!

Szczerze? Nic ziemskiego co dotyczyło mojej suni moim zdaniem nie ma tu znaczenia. To zupełnie inny wymiar. Powiedzieć mogę jedynie, że przypuszczam sunia była wcieleniem mojej zmarłej w 1988 roku Babci, która w ten sposób podjęła interwencję w moim życiu. Miała ona do spełnienia jakąś misję i ją spełniła. Najczytelniejsze jest to, że po tym jak sunia pojawiła się w naszym życiu, z naszej rodziny zniknęły wszelkie spory. Staliśmy się kochającą się rodziną. Istna idylla. Wcześniej skakaliśmy sobie do gardeł z byle powodu. Zwłaszcza ja i Tata.

Zmuszony byłem kilka lat temu korzystać z psychoterapii. Podczas niej doszedłem do zaskakującego wniosku, że dla mojej suni byłem dokładnie taki sam jak moja wspomniana wyżej Babcia była dla mnie. W psychoterapii dochodzi się do takich zaskakujących wniosków

Ciekawe to co napisałeś, bardzo ciekawe. Nie wpadłabym na coś takiego No ale co terapia to terapia!