Utwórz nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 1 ] 
Drukuj
Autor Wiadomość
 Tytuł: Magia Anioła
PostNapisane: 7 sie 2012, o 08:59 
Miszcz
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 lip 2012, o 08:33
Posty: 163
Podziękowań: 79
MAGIA ANIOŁA


* PROLOG *


Wierzę w to co widziałem. Postać ze światła uratowała naszą rasę przed zagładą ze strony złych bóstw. Użyła mocy znacznie wykraczającej poza naszą wiedzę o Logosie tworząc kopułę nad miastem. Resztę zalało morze. Ci, którzy przeżyli kataklizm osiedlili się na innych kontynentach tworząc zarodki nowych cywilizacji [...]

Z pamiętnika maga Astema. Atlantyda, 3 lata po katastrofie.


Stary szaman twierdzi, że kiedyś po tych ziemiach chodziła istota utkana z światła. Przychodziła z pomocą, gdy nadciągały katastrofy na skalę globalną. Najstarsi ludzie z wioski twierdzą, że ostatnio była tu ponad 60 lat temu. Podważyłbym wiarygodność ich opowieści, gdyby nie to, że Indianie plemienia Whakati nie potrafią kłamać. Nie znają nawet tego pojęcia! Zapytałem ich jak nazywają tą istotę. Odrzekli mi, że jej imię nie jest znane, lecz wszędzie mówi się na nią Arr Eonem. Niewiele o niej wiadomo [...]

Życie wśród Indian Whakati autorstwa Chrisa Tercheta.


Poprosił Mojżesz Jehowę o pomoc, gdyż faraon z swoim wojskiem był już blisko. Na to Bóg wezwał swego anioła i nakazał mu podnieść wody, by naród wybrany mógł przejść bezpiecznie. Na niebie pojawił się cały w bieli najpiękniejszy z aniołów i swą mocą rozdzielił morze na pół. Trwoga ogarnęła naród żydowski, gdy ludzie ujrzeli żołnierzy faraona. I znowu Jehowa zawołał swego anioła, a ten zesłał na wroga narodu wybranego ognistą burzę niczym lej sięgającą chmur. Tak oto spełniły się słowa proroka [...]

Fragment tekstu znalezionego nad Morzem Martwym. Autor nieznany.


Do dziś nie mogę uwierzyć w to co widziałem. Nim na Ziemię miał spaść ogromny blok skały o średnicy półtora kilometra, gdy z rejonu gór Himalajskich wystrzelił w jego kierunku słup światła zmieniając tor lotu. Wszyscy naukowcy na Ziemi patrzący na meteor obliczali już straty jakie by nas czekały, jeśli obiekt uderzyłby w Ziemię, a tu zdażył się cud! Sprawę wyciszono, kazano złożyć przysięgi i nic nie mówić. Mimo to co pewien czas słyszano w prasie plotki o ekspedycjach wyruszających w serce Himalajów. Jednak nie wiadomo czy cokolwiek znaleziono. Mój kolega z uczelni sądzi, że to robota UFO. Nie wiem co o tym sądzić. Bardziej uwierzę, że to nowoczesna technologia ukrywana przez wojsko. [...]

List przechwycony przez FBI wysłany w dniu 25 marca 1994 roku przez doktora Mechlera.


Stary człowiek w płaszczu na którym było więcej dziur niż materiału siedział pochylony nad notatkami. Spoglądał na nie zza grubych szkieł okularów, co pewien czas stękając i mrucząc coś pod nosem. Wzburzenie na jego twarzy i zmarszczki na czole wyraźnie wskazywały na jego niepokój. Co chwilę zapisywał w pomiętym zeszycie uwagi dotyczące tekstu. Nagłe pukanie zupełnie go zaskoczyło. W pośpiechu zaczął zbierać notatki. Nie zdążył minąć niewielkiej kuchni,gdy drzwi wyrwało z zawiasów wzniecając tumany kurzu. Z ciemnego korytarza wyłoniło się dwóch wysokich mężczyzn z wyciągniętą bronią. Szybko, jakby znali teren, ruszyli przez hol i kuchnię i wyłamali dziurę w niepozornej ścianie ukazując wąskie przejście. Weszli. Po środku siedział starszy mężczyzna trzęsąc się ze strachu.

- No i po co ci to było? Mogłeś zostawić sprawę w spokoju, ale nie. Ty wolałeś poszukać głębiej i nie przestałeś mimo dwóch ostrzeżeń.- zaczął z uśmiechem jeden z nich.- Teraz nie mamy wyjścia.

Mówiąc to strzelił mu w głowę. Ohydny odgłos i krwawa plama na ścianie zostały zbyte kolejnym uśmiechem. Drugi z nich przeszukał ciało i zabrał papiery wrzucając je do torby. Obaj wyszli w absolutnej ciszy z mieszkania nie spotykając nikogo.



* Rozdział I *


Spotkanie


Stałem za ścianą światła obserwując dziejącą się za nią akcję. Młody anioł klęczący pod drzewem wyraźnie nie był zadowolony z tego co ma czynić. Szczerze mówiąc ja też. Ale obaj nie mieliśmy wyjścia. Ja bo już wcześniej obiecałem, on bo teraz sama Jasność go o to prosi. A jej trudno powiedzieć nie. Przygotowywałem się na ten moment od dłuższego czasu. Miałem na pewien czas zamieszkać w jednym ciele z tym aniołem. I to niestety była konieczność. Jak wszystko co do tej pory robiłem.

No już Aaronie. Nie mąć dalej wody tylko się zgódź. Będę ci pomocą, będę opiekunem i przewodnikiem. Musisz tylko powiedzieć “TAK”.

Zgodził się. Teraz moja kolej. Dzięki pomocy Jasności z łatwością wchodzę w jego umysł i ukrywam się na granicy jego świadomości. Trochę niewygodnie… to nic, jeszcze przywyknę do tego. Teraz gdy On znikł świat jakby stracił swą wyrazistość i Aaron zaczął się zastanawiać nad swą decyzją. Nie martw się Aaronie. Czas by ktoś cię obudził z tych czarnych myśli. O! Gabriel nada się doskonale. Teraz zapadnę się głębiej w twoim umyśle, by mnie nie poczuł.

*****


- Witaj Aaronie. Postanowiłeś odpocząć w cieniu drzewa Życia?
Odwróciłem się powoli, choć już wiedziałem, kim jest ten anioł, który mi przeszkodził.
- Witaj Gabrielu. Cóż sprowadza do mnie tak sławnego archanioła?- rzekłem z uśmiechem. – Czyżbym nabroił?
- Jak zwykle skromny nasz Archont…- odwzajemnił uśmiech i mrugnął.
Mimowolnie wyszczerzyłem zęby. Często rozgrywaliśmy między sobą takie gierki. Byłem jego Uczniem co było z jego strony wielkim darem, że mnie przyjął gdy rozpaczliwie szukałem Mistrza. Prawdziwy to zaszczyt, gdyż anioł o jego pozycji rzadko wybierał młodzika by go uczyć osobiście. Przy jego boku rozwinąłem swą pasję Magii i zostałem Archontem- anielskim magiem który poznał moc SŁÓW i potrafił ich użyć.
- Dostałeś zadanie i obiecałeś je spełnić.- zaczął Gabriel poważnym tonem.- Kiedy wyruszasz na Ziemię?
- Możliwie najszybciej. Potrzebuję tylko jeszcze jednego dnia by się przygotować.

Wciąż nie mogłem do końca pogodzić się z tym co zrobiłem. Jednak na wycofanie się było za późno. Od dawna prosiłem o misję na Ziemi, a teraz gdy ją otrzymałem zastanawiam się czy nie zrezygnować… Cichy głos w moim umyśle radził mi bym się nie martwił.
- Pamiętasz jak się zachowywać? Nie możesz w pełni używać swej magii, bo poważnie zaniepokoisz ludzi.
- Oczywiście, że pamiętam. Szczególnie ten bolesny proces nauki o kulturze ludzi.
- Leniłeś się strasznie mój były Uczniu. Musiałem cię przekonać, że ci się przyda ta wiedza. Chodź, opowiem ci coś.
To mówiąc odwrócił się i poszedł w kierunku wież.
Pokazałem mu język dobrze wiedząc, że on to widzi mimo, że jest odwrócony plecami do mnie. Usłyszałem tylko śmiech archanioła.
- Chodź już. Ile mam czekać? Wciąż jesteś równie leniwy co wcześniej.
Rozłożyłem skrzydła i kilkoma ruchami wzbiłem się w powietrze. Przeleciałem nad Gabrielem, on tylko pokręcił głową na młodzież i rozłożył swoje skrzydła.
Razem szybowaliśmy nad rajskimi ogrodami ciesząc się z przyjemnie chłodnego powietrza na nagiej skórze.
- Będąc na Ziemi zapewne spotkasz różnego rodzaju demony. Z nimi sobie poradzisz. Problemem są Upadli, którzy nadal pałają chęcią mordu za odtrącenie. Tych się strzeż bo Ziemia to nie Niebo gdzie możesz zawołać wojowników z Chóru Potęg w razie problemów.
Mimowolnie zadrżałem. Chórowi Potęg przewodził Werchiel, anioł dość mroczny i tak jak reszta wojowników posiadał czarne skrzydła podczas gdy reszta Chórów miała skrzydła o jasnych kolorach. Ich pasja zabijania demonów była dla niektórych dość mocno niepokojąca. Jednak oprócz kilku przypadków żaden z nich nie zdradził Nieba.
- Lecisz na misję, więc musisz mieć odpowiedni ekwipunek. Miecz masz swój, zbroję też. Czy potrzebujesz innej broni?
- Nie Gabrielu. Jestem przywiązany do swoich rzeczy i wolę nie brać za dużo. Mając magię mogę się skutecznie bronić.
- Słusznie.
Skierowaliśmy się w stronę najwyższej wieży. Lśniła niczym ogromny kryształ na słońcu. I naprawdę była z kryształu! Wylądowaliśmy na balkonie. Złożyłem skrzydła trzymając je ciasno przy plecach. Gabriel jeszcze przez chwilę pokazał mi swe trzy pary skrzydeł w całej okazałości. Uśmiechnąłem się- każdy anioł, nawet największy chwalił się swymi skrzydłami.
- Czyj to dom?- zapytałem. Skrzydła niespokojnie wachlowały powietrze, czułem wielką moc gospodarza tej wieży.
- Mój drogi, czas byś porozmawiał z Metatronem. On chce z tobą porozmawiać o misji, którą otrzymałeś
- Metatronem?! Ale przecież on to….
- Chciałeś powiedzieć, że jest legendą?- przerwał mi w pół słowa. Jego oczy się śmiały.- Wielu tak uważa. Co o nim wiesz?
- Większość uważa go za mit. Podobno był człowiekiem tak blisko Boga jak żaden inny. Nadano mu tytuł Ojca Aniołów.
- To trochę przesadzona nazwa- odezwał się rozbawiony głos za moimi plecami. Szybko się odwróciłem a w dłoni pojawił się miecz.- Schowaj miecz, nie masz powodu nim machać. I mów mi Henoch.- rzekł ze śmiechem anioł ze złotymi skrzydłami widząc moją zaskoczoną minę. Spod jego twarzy pokrytej zmarszczkami patrzyły roześmiane oczy.- Przejdziemy się?
Zdołałem tylko wykrztusić coś podobnego do “tak, oczywiście” Metatron zwrócił się do Gabriela.
- Rzeczywiście wygadany, tak jak mówiłeś.- ze śmiechem przyznał.
- Mimo to był dobrym Uczniem. Choć trochę leniwym.- stwierdził Gabriel. Mrugnęli do siebie okiem.
Dopiero wtedy pojąłem że sobie ze mnie kpią i się zaczerwieniłem. Oczywiście obaj to zobaczyli i wybuchnęli śmiechem.
- Zaiste niezwykły to widok widzieć kolor rubinu na twarzy anioła- zauważył Gabriel.- Koniec jednak żartów z naszego Archonta. Mam spotkanie z Michałem dlatego nie mogę wam towarzyszyć. Mam nadzieję że rozumiecie.
- Ależ oczywiście Gabrielu- z uśmiechem rzekł Metatron.- Przekaż moje pozdrowienia Michałowi.
Archanioł podszedł do mnie i ciepło powiedział:- Uważaj na siebie Aaronie. Zanim zdążyłem zareagować odleciał w nagłym zrywie.
- Chodź ze mną, mam ci do objaśnienia kilka spraw.
- Dobrze Metatronie.
Niezwykły anioł spojrzał na mnie z zbolałą miną.
- Możesz chociaż ty mówić do mnie “Henochu”? Bardzo cie proszę. Poza tym będę ci towarzyszył w twojej misji a chcę sobie przypomnieć brzmienie własnego imienia. Chciałem sobie przypomnieć Ziemię. No i przyda ci się pomoc. Czy wolisz sam zamiast być razem ze starym dziadkiem, hę?- dodał chytrze.
- Nie nie… Oczywiście że chce byś mi towarzyszył. Będzie mi naprawdę miło. Tylko twoje poczucie humoru jest… dość niezwykłe.
Henoch tylko się roześmiał i wytłumaczył:
- Rodem z Ziemi nieprawdaż? Za to właśnie kocham ludzi. Za ich poczucie humoru nawet z samych siebie. Inne rasy spoza planety też fascynuje rasa ludzka, gdyż nigdzie indziej nie ma takiej dawki humoru.
Szliśmy przez długi korytarz, w lustrzanych ścianach odbijały się nasze postacie. Wszystko niby normalne: starszy pan nie wiadomo w którym wieku i młody, najwyżej siedemnastoletni chłopak. Prawie jak ludzie. Tyle, że mieliśmy skrzydła.
Dotarliśmy do drzwi, obaj weszliśmy do dużej komnaty. Henoch usiadł przy biurku, a ja na przeciwko niego.
- No więc Aaronie, czas omówić szczegóły naszej misji.
Odetchnąłem głęboko. Czas zrobić pierwszy krok.

_________________
Moje GG: 39549237

http://resner.pl

Profesjonalny blog poświęcony trzeźwemu spojrzeniu na magię i okultyzm.


 Zobacz profil  
 
Odpowiedz w temacie


Przyjaciele: dobrysennik.pl
Centrum pobierania

Witaj na Naszym forum o tematyce - rozwój osobisty i duchowy. Porozmawiasz tutaj z użytkownikami na tematy niezwykłe. Warto również sprawdzić aktualny horoskop na cały rok 2013 razem z przesłaniem anielskim dla każdego znaku zodiaku! Oprócz tego nasi użytkownicy pomogą zinterpretować twój sen oraz zagłębią Cię w tematykę rozwoju osobistego, spraw związanych z duchowością, jak i również ezoteryką. Sprawdzisz także znaczenie snu w naszym własnym senniku online, w którym podyskutujesz z użytkownikami.
Regulamin, polityka prywatności i kontakt
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group | phpBB SEO | Spolszczenie: phpbb3.pl
Copyright © 2012 by WrotaRozwoju.PL