Dziwny sen

Więc to ten sen:
więc zaczęło się od tego, że byłam ze znajomą cioci w pociągu/metro i jechałyśmy nad morze. robiło się już dość ciemno i było niewiele ludzi. nagle na jednej ze stacji wsiadł jakiś starszy facet,ta koleżanka cioci jak go zobaczyła powiedziała,że musimy jak najszybciej wysiadać,on zaczął iść w naszą stronę,więc jak tylko pociąg zwolnił,to wyskoczyłyśmy z niego.na dworze zrobiło się już mega ciemno(nie wiem o co chodziło z tym facetem,nie wyjaśniła tego),a my szłyśmy torami,wokół był tylko las. skręciłyśmy do tego lasu na jakąś malutką polanę,na której stał samochód i jakichś 4 chłopaków.podeszłyśmy do nich, przedstawili się nam i powiedzieli,że to jakieś tajemnicze dziwne miejsce,a ich brat zaginął.Z lasu zaczęły wychodzić wilki(takie wielkie czarne jak z horroru),Daniel (tak się nazywał jeden z nich) próbował odpalić samochód,ale był zepsuty,więc wybiegliśmy z niego, każdy się rozdzielił, ja pobiegłam za Danielem, bo miał jakiś duży kij przy sobie i odgonił je wszystkie. znaleźliśmy się na cmentarzu,powiedziałam żebyśmy stamtąd poszli, ale on powiedział, że nie może,musi tutaj zostać,więc ja wyszłam na drogę. znalazłam cioci koleżankę,stała nie ruszając się,podeszłam do niej,powiedziała,że musimy jak najszybciej się stąd wydostać bo tu jest niebezpiecznie.w końcu przejechał jakiś samochód zatrzymałyśmy go i wsiadłyśmy,poprosiłyśmy czy nas podwiezie nad morze,zgodził się.był ubrany w mundur wojskowego,a z jego kieszeni wypadła odznaka(nie wiem jak to nazwać) za zasługi w przygotowaniu 3 wojny światowej. jak najszybciej wybiegłam z tego samochodu, a oni odjechali. szłam przed siebie przez cmentarz i nagle zobaczyłam,że w bocznej uliczce stoi taksówka. podeszłam i spytałam faceta czy mnie podwiezie.miał w sobie coś dziwnego, był jakby przerażony, ale jednocześnie sam był przerażający.powiedział że najpierw muszę mu pomóc coś załatwić, zgodziłam się.jechaliśmy chwilę główną drogą i nagle skręciliśmy w jakąś boczną uliczkę cmentarza. zobaczyliśmy małego chłopca pochylającego się nad grobem (to był Luke,zaginiony brat, tylko,że to było jakby wspomnienie jakieś,nie wiem jak to wytłumaczyć,był lekko przezroczysty coś jak duch) nagle ten facet nabrał takiego gniewu powiedział,że musi go zabić żeby to wszystko się skończyło(nie wiem o co mu chodziło),rozpędził się i uderzył w tego chłopca,który nagle zniknął,zaczęłam krzyczeć i chciałam wybiec z tego samochodu,ale zamknął drzwi.później było takie przejście do następnej sceny.stałam na środku bardzo ruchliwej ulicy,ale ludzie którzy mnie mijali nie zwracali na mnie uwagi, krzyczałam i płakałam,ale oni jakby mnie nie widzieli.po chwili w tłumie zobaczyłam Beau (brat zaginionego chłopaka), biegłam w jego stronę i krzyczałam jego imię,ale on też mnie ignorował.podbiegłam i złapałam go za ramię,odwróciłam w swoją stronę,jego wyraz twarzy był pełen nienawiści.spytałam go co tu się dzieje.zaczął krzyczeć,że zabiłam jego brata i same najgorsze rzeczy na mnie, nie mogłam tego słuchać, więc odeszłam(wszyscy ludzie szli w przeciwną stronę). pośród tego tłumu stała grupka wysokich przypakowanych chłopaków.przepchałam się przez ich tłum i zobaczyłam,że na środku leży roztrzęsiony Luke(znowu jako to wspomnienie czy coś),a oni go biją i kopią.zabrałam go z tego tłumu,on zaczął mi dziękować, zabrałam go na jakąś ławeczkę,usiedliśmy na niej,a obok pojawiło się to wspomnienie z cmentarza,powiedział,że muszę ich złączyć, tylko w ten sposób uratuję Luke'a,więc połączyłam ich jakoś ze sobą(nie wiem jak haha) i był taki oślepiający błysk,z którego pojawił się już normalny Luke,podziękował mi i powiedział,że musimy znaleźć jego braci.złapał mnie za rękę i w tłumie odszukaliśmy chłopaków,stali po środku tłumu i czekali na nas.podeszliśmy do nich,podziękowali mi za uratowanie Luke'a. nagle w tym tłumie idących ludzi zobaczyliśmy tego staruszka z pociągu,stał i patrzył na nas takim strasznym wzrokiem. Beau coś mówił,ale nie słyszałam, usłyszałam tylko ostatnie zdanie "...ale koszmar dopiero się zaczyna" .Beau złapał mnie za ramię,wyszarpał z uścisku Luke'a i zaczął prowadzić do tego faceta.szarpałam się i wyrywałam,ale to nic nie dało,on ciągle szedł. Luke też krzyczał do Beau chciał biec za nami,ale Jai i James(pozostali chłopacy z samochodu) go złapali i nie mógł im się wyrwać.słyszałam tylko psychopatyczny śmiech Beau i widziałam tylko tego faceta i jak już byliśmy przed nim, to obudziłam się.
koniec, o co mogło chodzić w tym śnie?

Uważam, że własne sny, najlepiej zinterpretujemy my sami, a nie nikt inny, szczególnie obce osoby, które o naszym życiu, osobach w nim pojawiających się nie mają pojęcia. Tak naprawdę Twój sen zarówno może coś oznaczać, jak i nic... Spróbuj wypisać sobie wszystkie symbole w nim występujące, (możesz dopisać do nich, to z czym one Ci się kojarzą), a także Twoje odczucia zastanów się nad nimi i przeanalizuj.
W Twoim śnie dosyć często pojawia się cmentarz. Cmentarz, to magiczne miejsce, gdzie żywi spotykają się ze swoimi przodkami. Zazwyczaj cmentarz śni się wtedy, gdy chcemy przypomnieć sobie swoich przodków, znaleźć o nich jakieś informacje, poznać historię swojej rodziny itp.