Czy wróżby się spełniają?

Bart od zamiaru oświadczyn do samych oświadczyn droga pewnie jeszcze długa więc póki się nie oświadczy nie możesz powiedzieć,że wróżba sprawdziła się w stu procentach.

Już trochę wróżę i wiem,że nie każda wróżba się spełnia.Tutaj bierze się pod uwagę różne czynniki np: zbyt mocne tzw parcie na wróżbę czyli szukanie znaków które by potwierdziły iż tak się właśnie dzieje,a w rzeczywistości jest inaczej, oraz różne podejście osób proszących o wróżbe

wrozba (jej trafnosc) w duzej mierze zalezy od umiejetnosci wrozacego
i tez od jego "zgrania energetycznego" z osoba pytajaca
ale ilosc osob, ktore "nie pasuja" to nie powinna byc przytlaczajaca wiekszosc

sa elementy wrozby, ktore mozna rozumiec na wiele sposobow- i tu moze byc rozbieznosc pomiezdy tym, co mowi wrozka, a co przez to rozumie pytajacy, co do niego "dociera" - na przyklad analiza jakiejs sytuacji miedzy dwoma osobami
wrozacy jako obiektywny obserwator moze miec inne zdanie, oglad tej sytuacji - z czym pytajacy moze sie nie zgadzac
przyklad - pytajacy jest swiecie przekonany, ze ex-partner ja/jego kocha - a wrozacy moze zobaczyc cos innego w kartach lub pytajacy uwaza, ze wina lezy tylko po drugiej stronie

ale sa rodzaje/elementy wrozby, ktore mozna latwo weryfikowac - czyli te elementy, ktore dotycza faktow, a nie ich interpretacji
w zeszlym roku jesienia znajoma rozstawala sie z partnerem, pytala - czy kogos spotka; wywrozylam jej wyjazd zagranice w tej wrozbie
i zima juz miala zaproszenie zagranice, do nowego partnera...
innym razem - dom w budowie, jest wiosna/poczatek lata - pani pyta kiedy sie wprowadza, mieli na jesieni - wyszlo mi,ze dopiero na wiosne, poniewaz beda opoznienia - nie z jej winy;
pani nie wierzyla - bo zaufana ekipa, kredyt byl, etc.; jesienia brygada sie posypala...

czasem zas karty nie daja konkretnej odpowiedzi - pokazuja mozliwosci,
ktore sie pojawiaja, ale nie zostaja wykorzystane
- np. inna pani miala pojechac na wesele urzadzane w domku u dziadka nad jeziorem i wg moich kart tam miala kogos poznac - nie pojechala, nie poznala
czy ktos taki realnie istnial - nie dowiemy sie, natomiast nie wiedzialam o tym domku i dziadku ani weselu/imprezie - one wyszly mi w kartach

bywa tez, ze karty tylko pokazuja, ze "pilka jest w grze"... nie podpowiadaja wyniku

nieraz ktos pyta o rade w podejciu decyzji - i jesli te decyzje juz podjal w momencie pytania sie, to karty potrafia to pokazac - ze wlasciwie "klamka juz zapadla"

oczywiscie - chyba nie ma osob ze 100% sprawdzalnoscia - chocby dlatego, ze przyszlosc nie jest do konca ustalona, ale tez i ze wzgledu na to, ze wrozacy moze miec gorszy dzien - jak kazdy...

Zależy jeszcze, czy ktoś wierzy w energie i "zgranie energetyczne" Mi nie idzie wróżenie osobom, których nie lubię, albo wymagają wiele, bo po prostu spinam się i nie zależy mi.

O tak, w takiej sytuacji naprawdę trzeba się nieźle nagimnastykować, aby to łopatologicznie wyłożyć drugiej osobie A i tak będzie wiedziała swoje. Inna sprawa, że czasem wróżka może źle zinterpretować karty.

Oprócz wróżbity Macieja

Reasumując: Wiele osób zadaje mi pytanie "Czy karty działają?". No to zrozumcie - działajo!

to, ze ich "nie lubisz" tez moze miec swoje podloze energetyczne
pisze o energii, bo ją akurat czuję
jak również nastawienie innych osób, ich emocje

Od osoby wróżącej, ale i od tego, jak postępuje osoba, której wróżymy. Wywróżono mojej znajomej kiedyś powrót do partnera byłego, powiedziano, żeby nie lekceważyła aluzji, znaków i wyciagniętej ręki. Koleżanka była dumna i nie odpisała na życzenia urodzinowe, od których wszystko miało się zacząć, facet honorowy, więcej się nie odezwał. I do kogo może mieć pretensje? Do samej siebie Wrózba jest drogowskazem, pewną tendencją, ale jeśli mamy podane wskazówki i chcemy do spełnienia dążyć, musimy zrobić określony krok, karty za nas życia nie przeżyją

Geranium tak naprawdę co się odwlecze to nie uciecze, fakt wróżby mają być wskazówką, wiadomo że nie zawsze wróżba musi się sprawdzić ale to też zależy od pytającego, na przykładzie tutaj jednej z użytkowniczek która sprawdza wróżbitów wiadomo że te wróżby się nie spełnią bo ona zapewne pyta po 100 razy o to samo każdego wróżbitę a dodatkowo sama we wróżby nie wierzy.

Bartemaus, no racja, jeszcze wszystko przed nią, często też można jakimś swoim postępowaniem oddalić jedynie spełnienie wróżby w czasie, czas w tarocie to też temat-rzeka. Niewykluczone, że koleżanka będzie miała jeszcze inną okazję, albo sama ją stworzy, ale musiałaby trochę schować do kieszeni tę swoją dumę Ja sama miałam stawiane Karty i już spełnienie było na wyciągnięcie ręki, ale zrobiłam coś inaczej i się odsunęło. Wiem, że nie umknęło mi całkowicie, ale jeszcze trochę sobie poczekam. Ja jestem za tym, żeby stosować się do rad, jeśli chcemy, aby się sprawdziło, ale czasem nie można przyjąć na siebie aż tyle, trzeba właściwie ocenić swoje możliwości, bo co z tego, że wróżba się spełni, jak ja będę wykończona psychicznie i pełna wewnętrznych konfliktów, że nie postępowałam w zgodzie ze sobą. Takie trochę pyrrusowe zwycięstwo

Do zagubionej - nic dziwnego, że Ci się nie sprawdza, Bartemaus ma rację. Kart nie oszukasz, to one oszukają co najwyżej Ciebie, a Tobie się wtedy wydaje, że nie działają Wiadomo, istnieją i zdarzają się pomyłki, ale nie tak często jak piszesz. Osoba, która nie ma czystych intencji (sprawdzanie wróżki nie jest czystą intencją) nie otrzyma raczej wiarygodnej wróżby. Nawet jak sama próbowałam własne Karty sprawdzać, to nie chciały współpracować, tak więc to działa we wszystkie pola

nie może, gdyż nie pracuję z modelem energetycznym i wszystkie próby łączenia indoeuropejskich wierzeń ludowych z czakrami, karmą, czy dążeniem do dharmy traktuję jako niweczący wpływ naszych czasów, ukorzeniony w kulcie pieniądza i poparty brakiem jakiejkolwiek wiedzy etnograficznej. Gardzę nimi. Wyprzedzam argument "to, że nie wierzysz w energię, nie przekreśla jej istnienia." Cóż wierzę w energię, ale ten pogląd jest różny od nowomodnego obrazu, który od wczesnych lat ubiegłego wieku opanowuje społeczeństwo, od obu Ameryk poczynając. Dziwne, że dorobek światłych nurtów filozoficznych biorących swe źródło w Tybecie został tak pokracznie przetworzony i zasymilowany w społeczeństwie, dla którego daleki wschód stanowi swojego rodzaju egzotykę. Teraz każdy człek, pożal się boru "ezoteryk-okultysta" jest przekonany, że ma 7 głównych czakr, masę mniejszych i to dyktuje rytm jego życia. Jak daleko można się posunąć, by zdobyć trochę grosza...
Odbiegam od tematu. Dla rdzennych Słowian *nie rozbijając ich już na pojedyncze plemiona*, jak i zupełnie odmiennych kultów z całego ziemskiego globu, oczywisty był fakt istnienia energii - prymarnej siły natury pędzącej tryby wszechświata. Pierwotnej w swej naturze, jest tylko odżywką dla ciała i ducha, służy jako organ wykonawczy, narzędzie sił wyższych. Nie jest inteligentna, ani nie wykazuje cech istoty żywej *w przeciwieństwie do ezoenergii, która jest śmietnikiem - pojęciem, na które można zwalić wszelkie życiowe niepowodzenia. Raz wykazuje pełne zrozumienie sytuacji, innym razem trzeba ją "nakierowywać".* To okropne pranie mózgu, nie wspominając już o podziale na dobre energie i złe . Ludzie chyba nie znają fizycznej definicji energii. Z innej strony patrząc - zgadzam się, to, że nie wierzę, nie przekreśla jej ewentualnego istnienia. Podobnie z różowymi słoniami, stepującymi kozami-ludojadami, Tartarem, Helgardhem, Niflheimem, Utgardem, Asgardem, Alfheimem, Muspelheimem i Wanaheimem?

alez pociagnales z grubej rury, co tak agresywnie reagujesz... wyluzuj
nikt Ci nie zabiera mozliwosci wierzenia w slowianskich czy germanskich bogow czy monoteistycznych lub tez niewierzenia w cokolwiek
nie pasuje Ci moje wyjasnienie - masz swoje, jest ok - jesli tylko wspolgra z Twoja rzeczywistoscia
kazdy ma prawo do swojego punktu widzenia i nie ma potrzeby naskakiwania na innych

ja nie wiem czy mam czakry, ale energie czuje i to dosyc wyraznie
niespecjalnie mnie interesuje filozofia z tym zwiazana, licza sie dla mnie moje odczucia, ktore sa potwierdzane przez innych ludzi

uwazam, ze jest to zwiazane z oddzialywaniem energetycznym, ale jak to nazwiesz - to nie ma dla mnie znaczenia
nie zauwazylam, zeby energia sama wiedziala, gdzie ma plynac - plynie tam, gdzie moze - jak rzeka
chyba, ze sie ja ukierunkuje
i tyle