16/7 czy to samotność?

Poznałam chłopaka,od 28 do 37 jest w szczycie 16/7 a później do 46 znowu wchodzi w szczyt 7. Teraz ma 34 lata, jest sam. Rozmawialiśmy przez net. Mieliśmy się spotkać w listopadzie, nie przyjechał, w grudniu nie przyjechał, mieliśmy się spotkać dziś, nie przyjechał. Powiedziałam że to ostatnia szansa, żeby przyjechał, że będzie fajnie, pospacerujemy, porozmawiamy. Napisał że nie wytrzymał z nerwów, że brzuch go boli. Nie przyjechał. Czuję się jakby mi dał w twarz. Wystrojona czekałam, a on zwyczajnie nie przyjechał. Przepłakałam całą noc.
Jest urodzeniową 8, jego wibracje imienne 7-2-9, ponoć są trudne.
Jego piramida

9
16/7 czy 25/7?
9 --- 16/7
1- 8 - 8 --------- 8

7 0
7

Myślę, że nie spotkamy się. Że po prostu nie odważy się. Szkoda, bo .

Proszę zna się ktoś kto mi podpowie jak interpretować te 7? I czy taka osoba jest skazana na samotność?
Ja jestem trójką z drogi życia. do 42 roku jestem w szczycie 3. Potem w szczycie 6 do 51. A potem 9. Jestem radosną osobą, mówią że szczęściarą. Moje wibracje imienne to 2-6-3
Tak mi szkoda że nie wyszło z tym chłopakiem.

Nic z tej piramidy nie rozumiem.
Czy naprawdę o tym, że się nie spotkaliście uważasz, że decyduje numerologia i to jakie liczby ma w szczytach? Ja bym wcale tak do tego nie podchodziła... Numerologia nie kieruje Twoim życiem (chyba, że na to sama wyrazisz zgodę), kierujesz Ty sama, więc skoro szukasz przyczyny tam gdzie jej nie ma, to zapewne w końcu ją znajdziesz, przyjmiesz ją i pewnie będziesz się jej trzymać.
A dlaczego Ty nie zaproponujesz spotkania, nie wybierzesz się do niego? Może rzeczywiście on się stresuje, boi się tego jakie wrażenie na Tobie zrobi. Zamiast płakać i rozkładać jego datę urodzenia na części, sama wyjdź z inicjatywą.